'Ile wymaga poświęceń wiara w możliwości świrów. To pochłaniam z powietrzem, lojalności pięć minut.'
o.s.t.r. - epilog
cześć i czołem.
witam w ten pierwszy jesienny poniedziałek.
bardzo jesienny.
sąsiad od 'rana' wiercił, czym wybudził mnie ze snu ok 13
nie fajnie, pierwsza w tym tygdoniu nocka, na dodatek ciężka z taką pobudką
na szczęście udało mi się ponownie zasnąć, ale nie na długo
mam nadzieje że nie będę miała dzisiaj żadnego kryzysu w pracy.
oby nie było żadynych niespodzianek w postaci pękniętych rur od podajnika soli itp
zawsze jak się nie wyśpię dopada mnie smutek.
albo to nie wina senności a pogody.
wczoraj pięknie, dzisiaj tak jakby zaraz miało walnąć deszczem.
pan P w sobotę wyjechał, nie wiem kiedy wraca. niby jakoś za dwa tygodnie.
mam tylko cichą nadzieje że szybko minie.
albo nie minie. mam mieszane uczucia co do tego wszystkiego.
muszę jakoś sobie te dni rozplanować, przede wszystkim żeby się nie rozsiedzieć w domu zacząć gdzieś wychodzić
rolki, rower? jest ktoś chętny?
a może znowu odpalimy chodakowską, hm.
to jest dobra myśl.
uciekam się zdrzemnać, może xd
udanego poniedziałku :)