Przez pół roku Andrzej wyjeżdżał co niedziele. Nie mogę uwierzyć, że nastała niedziela kiedy on zostaje, w dodatku będzie jutro i pojutrze... Nadal to do mnie nie dociera. Już zdążyłam się oswoić z tym, że w tygodniu muszę ogarniać wszystko sama i nawet nie zawracałam mu głowy, bo miał swoje problemy.
Na szczęście szkoła się skończyła. Zaczną się pewnie nowe problemy i wyzwania, ale musimy dać radę.
W przyszły weekend szykuje się szkolenie, znowu wydatek... Urodziny chrześniaka Andrzeja, już niedługo urodziny Andrzeja, ciągle, ciągle coś...
Ale przynajmniej nie jest nudno ;)