trochę się gubię w tym wszystkim i trochę się boję. szarpie się we mnie coś dziwnego i w snach ujawnia jeszcze bardziej zniekształcone.
chyba nie o to mi chodzi. chyba mam ochotę uciec. i nie wracać? chyba nie powinieneś mówić wielokropkami. chyba nie powinieneś się przywiązywać. rozczaruję, znam siebie. zawsze rozczarowuje i wszędzie jest mi niewygodnie.
po prostu to zawsze ja byłam tą, która wyrywała sobie żyły z zatęsknienia. tą która przegryzała wargi do krwi, żeby nie powiedzieć jak bardzo zależy. tą której nie odpisywało się na wiadomości miesiącami by później z hukiem uderzyć jednym słowem. to ja za każdym odgłosem znajomych kroków wieczorem, za każdym razem gdy pojawiała się w autobusie, na ulicy podobna twarz trochę umierałam. i może dlatego teraz lekko niepokoi mnie, że to komuś zależy, zależy bardziej. i że przyjeżdża jest i dotyka. milczy kiedy trzeba i nie karze na siebie czekać.