photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Rozdarcie
Dodane 31 GRUDNIA 2011
48
Dodano: 31 GRUDNIA 2011

Rozdarcie

Już od samego początku nie wiem co napisać. Co się działo w ostatnim tygodniu? No to zaczynamy od wigilii, tak?

O wigilii krótko - była skromna, babcia nas odwiedziła, a ja nigdy nie przezyłem wigilii w ten sposób - doprawdy NIGDY.

Dalej jest... niedziela? Co w niedziele robiłem? męczyłem drugą część serii o wampirach ABW, czyli "Renegat". Skończyłem przed północą, a Arleta z Paulą mnie męczyły "CZYTAJ" za każdym razem jak coś napisałem, bo obiecalem sobie że przyczytam akurat tego dnia do końca. Także rozmowy po nocach, jak zwykle daleko po północy.

Poniedziałek - tutaj też zadnych rewelacji czytałem trzecią, ostatnią część serii o wampirach ABW "Nikt" - przy tej części myślałem że nie wytrzymam, bo była tak smutna, tak prawdziwa, gdy była mowa o tym jak bohater każdemu chciał pomóc, a skończył z odrzuceniem przez wszystkich.

Nie czuj się niekochana i olewana :*

Wtorek - miałem radochę, myślałem, że przybięgnę tam na piechotę, żeby na autobus nie czekać, także w wersji Arlety miałem być po 15, Pauli o 12, a byłem po 11 "Co ty tu robisz miałeś być.... za 4 godziny" <3 nie spodziewałem się, że tak szybko dojde do waszego domu. Przepraszam x.x Jakby nie było, posiedzieliśmy we trójkę i poprzeglądaliśmy zdjęcia które miałem na laptopie, trochę się pośmiały i przeszło. Całkiem sporo żartowaliśmy z Arlety... a z Pauli jakoś brakowało pomysłów :( W końcu sami z Arletą w pokoju byliśmy. Co tam się działo? Wszystko? Ale uwielbiałem te wszystkie filmy oglądać xD "to co? oglądamy kolejny? oglądamy" EH, ale przynajmniej jak były scenki miłosne to mówiłem "ja też tak chce" ^^ Wykorzystywanie mnie jako podparcie do oglądania filmu. Lubię jak Arleta patrzy na mnie z góry, ma wtedy taką słodką buźkę. W takiej zresztą też chwili powiedziała mi te szczególne słowa. Nie ma to ja nie móc opowiedzieć większości swojego zycia, bo jest związane z inną osobą, która nie chce by inni coś wiedzieli, bądź sam mam rzeczy które chcę mówić tylko wybranym. Także noc nadchodziła, a Karolina podjechała nie pod ten groszek co trzeba. Dowiedziałem się również, że rodzice Arlety o mnie pytają. Coraz więcej o mnie pytają xD Także dzień przeminął a ja kopnąłem się snem. A, no i jeszcze, że jestem bezczelny

Środa - no i znowu sie nie wyspałem, bo musiałem iść po płytę z Office'm. Także spotkanie pod E'leclerciem o 12:30... stoję.... coś sięspóźnia, patrze 13:00 CHOLERAA! - okazało się że Karol utknął w korku na Sandomierskiej =.= no to przeczekałem wziąłem i polazłem do domu. Jeszcze tego samego dnia wykonałem prezentację z matmy i byłem wkurwiony na Daniela bo zjebał sprawę zdjęć

Czwartek - zaproponowałem na ten dzień niebywała rzecz - pójdźmy razem kupić: Ja - słuchawki, Arleta i Paula - łancuszki. Oczywiście że tak. i te słowa "dobra, ja nic nie wiem" "zapomniałeś, ze ja nic nie wiem" xD ale dobra, to już jest środa ;D a mówimy o czwartku.Także idę do nich do domciu i przychodzi mi sms - od Pauli - "wstała" xD dzięki mnie zaczynają coraz wcześniej wstawać x) Co teraz? No wlazłem do tego domu, tatuś mi otworzył i przynajmniej zobaczył jak dokładnie wyglądam ^^ dziewczyny takie zadziwione, że Kisia mnie nie chciałą ugryźć... a niby czemu miałaby? I czemu tak się bać o to że ugryzie? Ugryzie to ugryzie i już, poboli, rpzestanie. W tej chwili mi się przypomniało jak mi Ares rozerwał całe plecy spiralnie aż do brzucha, jak mialem całe plecy we krwi, niby narzekałem na ból, ale jak widziałem tę krew, to jakoś czułem podniecenie. Podobnież psychopaci tak mają. No ale wracając do tematu - Ujrzałem już ubraną Arletę. Przeczekaliśmy swoje, mama zadzwoniła - zająć się praniem. "musze iść to pranie wywiesić........nie ułatwiasz" xD No ale poszliśmy, wraz z Paulą a ja poprzyglądałem się co przydatnego tam znaleźć można. Potem poszliśmy do wąskiej uliczki i zaczęły kupować łańcuszki "pieniądze!" *.... aaa! xD* ale Arleta miała rację, że jak wyjdziemy to szybciej kupi ;D Potem parkiem do galerii. O czym gadaliśmy?nie pamiętam, nie wiem, moze nie chcę. Pewnie o mało znaczących rzeczach, albo znaczących, lecz po prostu nie dla mnie. Ale chyba się wygłupialiśmy i gadaliśmy o fajnych głupotach ^^ Także w końcu doszliśmy do galerii, wybrałem słuchawki.... i myśl, ze szybko się je kupi "Przy pani to ja nie kupie? ;c" "Nie, trzeba iść do kasy" "no trudno" a dziewczyny miały ubaw bo musiałem robić kółeczko. A i jeszcze przy moim szczęściu osoba przede mną musiała kupować tak że parę razy wbijali na kasę, najpierw płaciłą do ręki, potem kartą =.= eh. No ale kupiłem i zaczałem rozrywać opakowanie w podnieceniu, a Arleta powtarzała "nie mozesz w domu?" "ładnie sobie rozetniesz" "bo zepsujesz" x) w międzyczasie dziewczyny zdążyły wejść do Croppa, usiedliśmy na ławce , wyjąłem słuchawki i sprawdziłem ich zacną jakość, oczyście, pięknie brzmią, tylko jakieś takie dziwnie... lekkie x) poszliśmy do teskacza, by kupić coś do picia. a Arleta dała radę mnie zniechęcić do zakupu soku pomarańczowego x) Spotkałem rpzy okazji Szyszę, Magdę i Brzozię. Robiły zakupy na sylwester wraz z piccolo w zapasie. Dziewczyny kupiły rzeczy i usiedliśmy na ławce. To jak mnie prosiła Paula bym jej rzeczy do torby wziął, oraz to jak dziękowała. Aż muszę to zobaczyć - powiedziała Arleta - Bo wtedy zdążyłam tylko spojrzeć na ziemię i już było PO xD no a teraz co? Mam wyrzuty sumienia, po tym co Mi aniołek powiedział w piatek, ale jest czwartek, nie wyprzedzajmy czasu :) Rodzice zaczęli dzwonić do Arlety, no a ja pierwsze co "nie! nieo odwiozą mnie!" a w międzyczasie patrzyłem na wikipedii co jest napisane o pocałunku francuskim x) No i po pewnej chwili zaczeło m isięgorzej robić, zwyczajnie słabo, jakostak... fatalnie. I już myślałem "może lepiej jakby mnie odwieźli" ale oczywiście powstrzymywałem tę myśl, sam musze sobie dać radę. No to te się strasznie martwiły i zaczęły we mnie mentosy wpychać i jeszcze wiem co dla Arlety jest obleśne ^^ Poprawka - ZACZĘŁA. Przeszliśmy pod divicom, bo dziewczynom zachciało się iść do łazienki. ja poczekałem i w końcu usiedlismy na ławce, głwoa mi już zaczynała latać, a ja bardzo Arlecie dziękuję za to, że ją podtrzymywala, coś przemknęlo że obok przechodziła Zuzia, nic nie widziałem więc nwm, ale jak mówiły to tak musiało być. W końcu telefon do Arlety, by czasopisemka kupić. Więc przeszedłem się z nią,  jak szedłem to jakoś mi lepiej było. No to co dalej? a czasopisma - w Joyu było i jakże ciekawym temacie - orgazmy kobiece ^^ 15% na orgazm przy zimnych nogach - suuper xD a z jakże pewnego horoskopu wyszło, że Arleta musi mnie zdobyć ;3 Wróciliśmy na łąwkę... i zaczałem spowrotem zdychać xD przy okazji dałem Arlecie Fruit-telle i stwierdziła, że jej okropnie smakuje. No to co? Na przystanek w końcu i wracam do domu. W autobusie zadzwonił do mnie tata i przy okazji załatwiłem sobie powrót na piątek. Wróciłem, a po drodze oczywiście myśli samobójcze rpzy pewnym sms-ie ale je powstrzymałem, potem przyszła do mnie w zamian dobra wiadomość. Poziom radości wyrównuje smutek czyż nie? Ale jak już ktoś jest smutny, to trzeba więcej radości, dużo więcej, niżby żeby być smutnym przy dużej ilości radości. Filozofie x.x Takze wróciłem, a na Paulę jestem zły bo nic nie powiedziała.

Piątek -Także do dziewczyn przyszedłem po godzinie 16, przy półzmroku naprawdę fajnie się szło. Wszedłem przywitałem się z rodzicami i ruszylismy do pokoju Arlety. Wyciagnąłem laptop i zaczęliśmy przebierać z Arletą piosenki. później weszła Paula i jej też trochę piosenek dorzuciłem. Potem palnąłem głupote i musiałem tłumaczyć Pauli o co mi chodziło przy słuchaniu kocich wrzasków, po paru minutach wróciła. No i w końcu wyszła. Sprawa ta o tyle ciekawa, że z Arletą nie czuliśmy się jakoś sami i jakoś tak trudno bylo cokolwiek mówić x) Zuzia, po coś przyszła do nich tego samego dnia, ale jej nie widziałem. No cóż, chociaż tyle, że Arleta stała się "zdrajcą".Do no to co potem? A! Paula wbiła z zapiekankami i kazały mi jeść x.x no to ja grzecznie jadłem. Potem z Arletą sam... i wtedy telefon, sprawa sylwestra. Dziewczyny bardzo chciały gdzieś pójść, współczuję im jakże troskiliwych rodziców. Na zmianę szły twarzą w twarz z obliczem smutku. Na szczęście obyło się bez jako takich łez, a Arletę, mocno usciskałem. Jak już załatwiły sobie pójście do Klaudii to mój tata zadzwonił - będzie za 15-20 minut. "Jak już sylwester mamy załatwiony, to może pójdziemy do mnie? Tata zaraz po Ciebie przyjedzie" - Yap! ^^ I było tak pięknie być w pokoju ze zgaszonymi swiatłami, z nią.  Potem do domu jak przyjechał po mnie i wypytałem o interchampiona. W domu przez gg parę kochanych rzeczy, jak i tych bolesnych usłyszałem od Arlety, ale co ja jej powiedziałem to ona sama się dowie. Kocham tego śposzka, który myśli, że mało istotne rzeczy, jak ten ostatni przyjemny sen, sprawi mi wielką przykrosć. Kocham Cię, a dowody podałem.


Następna notka pewnie przy północy, bo tę ledwie upchnąłem

Komentarze

diphthong A na tym zdjęciu wyglądasz jak trup ! No chyba, że celowo ... ;/
31/12/2011 13:40:38
aimlessstruggles Dla Ciebie mogę być trupem. Specjalnie dla Ciebie
31/12/2011 14:31:37
diphthong dziękuje :D
31/12/2011 15:57:49
aimlessstruggles Du usług ^^
31/12/2011 16:53:50

diphthong Po gówno przyszłam ... Sprawdzić czy Pala zyje ... Akurat tego samego dnia wypadło ze chciałam im oddać zeszyty . ;/
31/12/2011 13:38:29
aimlessstruggles Czasami nie rozumiem czym podpierasz swoje uważania.
31/12/2011 14:30:37