photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 3 CZERWCA 2010

Farewell!

- Cóż to, nie żegnasz się, panie Stanisławie? - zapytał zdziwiony pan Tomasz.

- Przyjemnej podróży!... - odparł kłaniając się.

W oknie stanęła panna Izabela. Nadkonduktor świsnął, odpowiedziano mu z lokomotywy.

- Farewell, miss Iza, farewell! - zawołał Wokulski.

Patrzył na odchodzący pociąg i śmiał się. (...)

 

"Trzeba było poznawać kobiety nie przez okulary Mickiewiczów, Krasińskich albo Słowackich, ale ze statystyki, która uczy, że każdy biały anioł jest w dziesiątej części prostytutką; no i jeżeli spotkałoby cię rozczarowanie, to choć przyjemne..."

W tej chwili rozległ się jakiś ryk: nalewano wody do kotła czy do rezerwoaru. Wokulski przystanął. Zdawało mu się, że w tym przeciągłym i melancholijnym dźwięku słyszy całą orkiestrę wygrywającą inwokację z Roberta Diabła. "Wy, co spoczywacie tu, pod zimnym śmierci głazem..." Śmiech, płacz, żal, pisk, niesforne okrzyki, wszystko to odzywało się razem, a nad wszystkim unosił się głos potężny, pełen beznadziejnego smutku.

Byłby przysiągł, że słyszy taką orkiestrę, i znowu uległ halucynacji. Zdawało mu się, że jest na cmentarzu, pośród otwartych grobów, z których wymykały się wstrętne cienie. Po chwili każdy cień stawał się piękną kobietą, między którymi ostrożnie przesuwała się panna Izabela wabiąc go ręką i spojrzeniem...

Ogarnęła go taka trwoga, że przeżegnał się, i widma znikły.

"Basta! - pomyślał - ja tu rozum stracę..."

I postanowił zapomnieć o pannie Izabeli.

________________________________________

 

1247 dni, by zmądrzeć. Trzy i pół roku bezcelowego, masochistycznego bólu. Wiecie, że ciąg przyczynowo-skutkowy wcale nie musi działać? U mnie nie działał. Późno dane było mi się o tym przekonać.


Bo zawsze lepiej późno, niż wcale.

 

 

Komentarze

agnieszeka ano ;)
04/06/2010 19:01:25
nimfica piękne jest to zdjęcie!
03/06/2010 20:45:11