Aaaj, Pierwsza Sesja to naprawdę szarżujący nosorożec.
Szarżujący nosorożec, powiedz to szybko. Albo korpuskularne paralelne pole relacyjne.
Mmm, wyjałowiona jestem. Żyć dzięki komuś i za wszelką cenę dbać, by się o tym nie dowiedział? Upatrywać szczęścia tam, gdzie nie ma prawa go być? Czemu nie. Nie rozumiem bardzo wielu rzeczy. I stwierdzam, że już nie muszę rozumieć. Nawet nie powinnam, biorąc pod uwagę zdarzenia z lat minionych.
Cisza i spokój. Tak jak chciałam.
Jałowo, ale stabilnie.
Spaceruje mi po głowie ta piosenka -> http://www.youtube.com/watch?v=_RaVcoP0E3s