Daktyl (w środku) ma dziwnie wygiętą prawą nogę przednią, właśnie to zauważyłam. Ten drugi "siwek" to Miśka,
bez kawałka zadu to Całuska, a mistrz drugiego planu to smaczna folia. Od kilku dni myślę, ciągle o koniach, długo mnie nie było u Nich, jeszcze dawniej jeździłam. Dziś zamierzam wsiąść i odgalopować. Szkoda, że jestem na etapie- Lublin, gotowanie zupy, robienia sernika i ogólnego sprzątania. Miśce nigdy nie przeszkadzał zmrok, teraz może też nie będzie.
Sesja pół na pół, mam jeden egzamin nieźle w plecy - trzeci termin za tydzień, drugi egzamin mam do poprawy we wtorek, a jeszcze jeden wczoraj próbowałam zaczarować ładnym charakterem pisma - wiedzy się tym nie nadrobi.
Skończyłam wczoraj się katować SG1, został mi do obejrzenia ostatni 10 sezon, i 12 odcinków 9. Potem 6 sezonów atlantis i dotrę powoli do universe, zachaczając o filmy pełnometrażowe. Wpadłam w szał oglądania, czego człowiek nie wymyśli w czasie sesji.. dobrze, że wszystko mi się pokończyło.
Pozatym mam na kompie rootkita w pamięci operacyjnej, windows doprowadza mnie do szału, furii i palpitacji. Żyję obietnicą Adama, że podrzuci mi jakiegoś linuxa. Miałam co prawda kiedyś ubuntu, ale tata się wściekał, że nic nie umie zrobic. Dla niego windows to wyzwanie, ale już nie mamy wspólnego kompa, więc mogę korzystać z czego tylko zapragnę.
Po raz n-ty w głośnikach Hey.
Właśnie wyszło słońce. Biorę się za obowiązki, potem naładuję akumulatory końmi.