Idę podwórkiem. i nagle
pobiega do mnie sześcioletni chłopczyk
w poziomkach policzków.
W ręce trzyma drewniany pistolet.
'Pif! Paf!" - strzela w moim kierunku.
Potem chowa broń do kieszeni.
"Robota skończona" - mówi i odchodzi.
Zawiadamiam rodzinę. Przyjaciół.
Dzwonię na policję i zgłaszam swoją śmierć.
Ale wszyscy rozkładają ręce:
"Takie czasy" - mówią.
Ewa Lipska
Użytkownik ahahaha
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.