Jadą na OIOM
Dumni króle bez koron
A matki za synów leją znów łez jezioro
Furają, cynkują furą, furczą furorą
Mamieni łuną
Kariera bywa pandorą
Pęd za utopią
Falują flotą
Dupy i złoto
A potem toną
Marzenia pochłania błoto
Dla jednych spoko
Lexy, palmy i gorąc
Dla innych dżungla jest klatką
Sodomą i gomorą.