kiedy już wiem, kim jesteś, ty znikasz, to wszystko jest jednym wielkim nieporozumieniem.
wołałam Cię nad ranem, ale spałes, podwórko nie chciało pomóc, a Twoje okna milczały. tak więc zrobiłam kawę i usiadłam na łóżku, a kartki zaczęły wirowac po całym pokoju.
znów nie zamknęłam balkonu