znowu powróciły wieczory, te stare, tak dobrze znane wieczory spędzane na parapecie. znów tak daleko od siebie, jak gdybyśmy nigdy nie spojrzeli sobie w oczy.
odległość podwórka zwiększa się z dnia na dzień, kurz osiada na zastygłych z przejęcia powiekach. i piszesz, jak dawniej, tyle, że teraz za oknem jest śnieg, nie zielone liście drzew. tyle, że teraz nawet nie podnosisz wzroku znad książki.
zbyt dobrze się znamy, zbyt wiele w sobie nawzajem odkryliśmy. nigdy nie kochałam, nigdy nie bałam się, że mogę Cię stracić.
zbyt wiele ciemnych nocy spędziliśmy w niewygodnych pozycjach, ułożeni do snu jak dwa koty. zbyt wiele butelek wina przelaliśmy przez nas samych, zbyt wiele papierosów wypaliliśmy podczas szarych poranków. zbyt wiele złych myśli kłębi się w głowie. przerażenie, strata, zguba, zamęt, ból, kretynizm, bezsens, cnota, honor, duma, bezcelowość, bajka, sen, przebudzienie, życie i śmierć, koniec, to już nic nie znaczy.
herbata w ogormnym kubku, łezki rozbijające się o blat stołu, kartki i pióro, dorosłość, beznadzieja.
chcesz romantyka? dla ciebie będę chuj wie kim, jutro wieczorem, jeśli znów mi się nie urwie film
Inni zdjęcia: 1411 akcentovaZwierzęta za kątków świata bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegames