Jeju znów długo nie pisałam:D (i z czego ja sie ciesze?:P) Streszcze ostatni tydzień, bo niewiem co innego mam napisać:D:D:D
Niedziela:
WOŚP... "Twój identyfikator został w warszawie... Widocznie wpadłaś w oko Jurkowi Owsiakowi... przykro nam:)" duuuupa :( nie mogłam zbierać kasiorki, bo jakiś ciołek zapomniał wysłać do Wrocławia moj identyfikator... :( no ale ciekawe co teraz z nim zrobią?:(:(:( Ale potem i tak było fajnie na bielanach... (i te głupie wspomnienia z pierwszej klasy Marta powróciły:P:P:P:*)
Poniedziałek:
Egzamin próbny część humanistyczna... Luuuzik, pan Wójcicki tańczył i gadał, że nudni jesteśmy bo myślal że bedzie musiał kogoś zbić i skopać jak ściągać będziemy:D:D a tu co? siedzimy dziwnie grzecznie i cicho:D:D lol :D i to jest niby nauczyciel?:D:D
Wtorek:
Egzamin próbny część mat-fiz.... No i tu sie zaczęły schody :D powiem tylko.... jedna wielka masakra/porażka/lipa/okropienstwo/kompromitacja ;] ;)
Środa:
Nie zapomne chyba nigdy tego dnia... :* Dalej mam to przed oczami... a słowa Twoje dalej brzęczą mi w uszach... :* tęsknie:*
Czwartek:
W szkole myślalam że bedzie masakra a tu co?:D:D jeden minus ze na 7 musialam wstac (przepraszam słonce ze sciełam ci pilka w twarzyczke...:(:*:*) potem normalne lekcje, no i dwa minusy sprawdzian z fizyki i matematyki... :( fiza z tego co wiem to poszła mi tak samo jak całej reszcie:d jestem z siebie dumna... no bo jak dostane pałe to nie tylko ja ale i cała a raczej wiekszosc klasy :P:P:P A po szkole... Odlot... :*:* Całkowity... Tak bardzo chciałam zaczymać czas... :) :*:* Mój misiu... :* A potem co?! PRĄDU nie było na CAŁEJ ulicy! i nie miałam jak telefonu naładowac... i mi beszczelnie kompa wyłaczono, że nawet pozegnac sie nie mogłam;( i był huragan głupi:( i burza:( i wogole:(
Piątek:
do szkoły (przez nieobecność pani Przerwy:D) na 9,50 (brutalnie zbudzona przez tate o 8:P) dwie godziny lezenia na Marcie i powstrzymywania sie przed zaśnieciem...:D (przyszła babka i przez dwie godziny nas informowała o dalszym kształceniu sie...:)) Potem dwa polskie (Kartkóweczki nie pisałam:D) potem po szkole z Marta na żmigrodzką na spacerek,.. i w deszczu z tempem slimaka doszlismy po godzinie pod wieze... :) Do domu na obiadek, i do komputerka:D
To by było na tyle:D wiem, wiem, twórcza notka to to za bardzo nie jest... ale no cóż... nie chce mi sie wymyślać nic innego ;D
Pozdrowionka :*:*
(Zdjęcie... Specjalnie dla marty, żeby udowodnić jej że to nie jest wcale narcyzowaty blog :])