Konkurs pielęgnacji :) Wygrany na dodatek.
Wyjazd zaliczam do kategorii ,,Nie do opisania, nie do powtórzenia ". Świetna ekipa, nasz kochany pan wychowawca rządzi :P
Na początku zwierzak się ogierzył i nieźle pokazywał, ale i tak nic nie pobije wysmyknięcia się z kantara i ucieczki na Zakrzów xD.
Nie ma to jak łapanie konia na naganianie :P.
Ale jakby nie dzika kobyłka, to chyba byśmy go do dziś nie złapali o_O.
Potem akcja oswajania qnia z halą słupową, zakończona przeciągnięciem mnie po filarach xD.
Ale potem się uspokoił i dało radę normalnie trenować. Nauczyliśmy się więcej, niż po 2 latach jazdy w domu. W końcu jakoś ten zwierz wygląda na jazdach :)).
Chociaż do końca Brzask miał przezwisko ,,dziki ogr kryjący" :P. No, ale jak się drze pyska sopranem na każdą istotę żywą to tak bywa :).
Nasze podchody w drużynie Aslana xD. Koń ( ja o_O) w czasie przejazdu z zamkniętymi oczami trzy razy wyrżnął w słupek i zerwał ogrodzenie. Dobrze że nie pod prądem. Ale mnie nieźle zamroczyło :P.
Śniadaniowa na kolację, przeróżne odpały i próby doprowadzenia mnie do stanu używalności po wysokiej gorączce...
I to nowe centrum jeździeckie... standardy unijne spełnione z nadwyżką.
Próby zobaczenia szejka, który według famy wyrąbał się razem z koniem i nie kończył rajdu :D
Nieśmiertelna wachta Wery i łapanie zwierzaków z Kingą :)))
A końcowy przejazd poezja, pokazaliśmy nowe style rodem z rodeo w Arkansas :P
Chociaż nawet ładnie facet wygląda w białym :)
Najlepszy obóz, najlepsze miejsce, najlepsza ekipa, najlepsi instruktorzy :D.
Będziemy tęęęęsknić !!!!!!!!
Dziękuję wam wszystkim :*
Dzisiaj kończy się najwspanialszy rok w moim życiu . Nawet fajne uczucie :P