Kacham Dorotę Rabaczewską, moją idolkę, jednak wolę od niej Godsię Andrzejewicz. Często siedząc na kiblu słucham Mandaryny na starym radiu, przy którym stoi zapas papieru toaletowego, abym miała się czym podetrzec.
WIĘCEJ ZDJĘC NA MOIM BLOGU MODOWYM: