Połowa za nami! Pisklaczek nasz jest mega ruchliwy i tak się kotłuje w brzuchu, że czasem aż boli. Strach co będzie dalej. Bo przecież mały będzie przybierał.
Kompletowanie wyprawki w toku :) wszystko takie sliczne! Uwielbiam wybierać te wszystkie maciupkie rzeczy. Zaczynam się troszkę stresować widmem porodu i tego jak sobie poradzimy. Będziemy mogli liczyć tylko na siebie. Mam nadzieję, że damy radę i nasz synek będzie z nami szczęśliwy a my z nim :)
Niebawem ruszamy z pokoikiem naszego syneczka:) Panele, malowanie, a później mebelki i łóżeczko...I zamierzam sama uczyć pościelki :)
Kochamy tego naszego małego Wariatuńcia :) I kocham też mojego męża najbardziej na świecie! !! :)