Pierwsze ubranka dla naszego dzidziusia :) Ale ten czas leci. Już niedługo święta-uwielbiam je. Pamiętam jak mąż 2.5 roku temu marzył by w Wielkanoc z naszym synkiem (od zawsze w naszych planach i myslach był właśnie syn) razem malować jajeczka, przygotowywać koszyczek, szukać zajączka. Było to takie odległe... jeszcze nie wiedzieliśmy przed jak dużą próbą stoimy. Ile łez będzie wylanych, ile ciszych dni bez nadziei na radość. Pierwsza Wielkanoc z naszym już nieźle fikającym synkiem :)
Nie lubię gdy ludzie pytają mnie jak się czuje w ciąży...Nie lubię, bo wszyscy oczekują że gdy nie wymiotuje to znaczy, że jest super, że nie mam prawa narzekać. I narzekać nie chcę. Ale czasem mam ochotę wykrzyczeć, że jestem na L4 ale nie z lenistwa, bo wole leżeć i robić nic całymi dniami. Czasem chciałabym wykrzyczeć jak bardzo bolą mnie jelita zmasakrowane zaparciami, krwawiące przy większej dawce cytrusów czy świeżych soków. Jak bardzo bolą piersi pełne pękających torbieli. Jak ciężko normalnie funkcjonować gdy spada ciśnienie, robi się słabo, brakuje tchu i tylko sekundy dzielą od utraty przytomności.
Ale nie chcę narzekać, bo zniosę wszystko dla mojego małego syneczka! Byle był zdrowy i szczęśliwy z nami!