Wtargnąłeś jak huragan
niepowstrzymany i potężny
w sam środek mojego oddechu,
który stał się niespokojny
jak te wszystkie wielobarwne liście
unoszone bez kontroli
błądzące po deszczowych ulicach
Wtargnąłeś jak huragan
dając mi swój oddech
ale już na zawsze
odbierając mi własny
Drzwi znowu trzaskają
Pięć linii się plącze
Idziesz (nie) znaną drogą
nic nie widząc
starając się
nie rozstrzaskać na podłodze
wraz z bólem
wszystkiego w co wierzysz
by sięgnąć po to czego pragniesz