świat dziś pode mną powoli traci barwy,
krzyczę, że czuję, że żyję mimo iż już prawie jestem martwy
słychać śpiew, a w tle salwy,
granica to cienka linia, kolejna z papilarnych,
wypalmy to wszystko, wypijmy resztę,
i tak to miejsce nie da nam szans na więcej.
podaj mi rękę, a wskażę ci drogę,
przez dno dna ku niebu dzisiaj spotkasz się z Bogiem.
ogień spod powiek przepływa do ciała,
im dalej, tym coraz cichszy jest hałas.
nie ma tu racji dla nas, sensu w planach,
tam będzie lepiej, tutaj ktoś nas okłamał