Kolejne z ludzkich uczuć nieobcych mi. Czasem nawet i to uczucie mnie dopada. Do szaleństwa opisanego poprzednio teraz dodam właśnie sentyment. Jaki.... do regionu, do miejsca, do mojej w nim historii. Minęło 8 lat i kilka dni kiedy byłem w tym miejscu po raz ostatni. Dokładnie o 15tej ostatni raz miałem przed oczami widok który jest za moimi plecami i później przez 8 długich lat nie byłem nad morzem..... nigdy. Ciężko uwierzyć ale to prawda. Od trzech lat planowałem powrót.....bezskutecznie bo zawsze coś stawało na drodze. Jednak się udało i wróciłem w miejsce z którym w jakiś sposób związał mnie los. Gdy tam przybyłem to czas dla mnie jakby się zatrzymał, wszystko przestało się liczyć, wskazówki zegarka jakby się zatrzymały. Blask słońca, szum morza i piasek pod stopami....
.....Właśnie tego brakowało mi przez ostatnich kilka lat.
Najbardziej bolesne było to że trzeba było opuścić to miejsce, wrócić do domu ( nie bez przygód, ale to szczegół ) i stanąć naprzeciw szarej codzienności. Nie opuszcza mnie uczucie woli powrotu tam gdzie już raz powróciłem, tam gdzie przyszło mi spędzić jeden z najważniejszych okresów życia.
JESZCZE TAM WRÓCĘ...