photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 7 LISTOPADA 2012

Dajcie mi już ten piątek, półmetek, powrót do domu nad ranem i spanie cała niedzielę, błagam, dajcie. To wszystko czego w tej chwili oczekuję. Żeby była już szesnasta zero zero, a potem z szesnastej zero zero zrobiła się dwatrzy zero zero. Żeby wracać kiedy wstaje słońce, przywitać się, no bo co, przejść tak obojętnie? Żeby nie połamać sobie nóg, w końcu BĘDĘ WIELKA, taki los ludzi wielkich.  Przede wszystkim dobra zabawa, poczucie własnej wartości i atrakcyjności. Czas wyrzygać (niedosłownie) tę mętną rzeczywistość, robić melanż i się nie przejmować. Nie żebym miała jakieś problemy... Może jeden. Dwa? No ok, może trzy, choć gdyby się człowiek uparł to znalazł by aż siedem. Oczywiście lenistwo to nie problem, to rzecz naturalna, wpisana w życie każdego normalnego, ale czy przeciętnego? nastolatka. Podsumowując, wpis na wiedzabezuzyteczna.pl bardzo mnie uspokoił, koniec nocnych koszmarów! Niech więc jeszcze obędzie się bez sprzeczności. Gdyby się tak dłużej nad tym zastanowić, ktoś odbierze moje słowa w sposób taki, a nie inny -> "Nierób, który skończy na zasiłku, wylegując się na kanapie przez całe życie". Być może i leżenie na kanapie by mi odpowiadało, ale tylko w momencie kiedy na moim koncie mnożyłyby się miliony (nie przez 0), a obok mnie leżałby najprzystojniejszy mężczyzna świata, mój mężczyzna. Przypominam, moje drogie! Wygląd się nie liczy, pieniądze też, także w ostateczności zdecydujcie się na pana spod sklepu, który kusi zapachem, tym nieskazitelnym aromatem, ale zawsze te dwa złote na wino do obiadu będzie miał. Nie wspominając, że od leżenia dupa rośnie, a siedzenie w domu spotęgowało by przeglądanie się w lustrze co się równa kompleksy przez samouwielbienie lub jakieś inne chałatajstwo. Dobrą opcją, zdecydowanie, była by dla mnie posada obiboka, mało tego, że płatna to jeszcze taka lekka... Ale to nie Simsy, zatem witaj szara rzeczywistości. Rzeczywistość, która chlasta mnie po twarzy w postaci deszczu, który zrobił mnie w konia i postanowił zrobić quelle surprise! spadając w dniu kiedy na głowie nie było nic prócz włosów, które tak bardzo naiwne, poddały się wilgoci i zamieniły w baranka. Jeden baranek, dwa baranki, niezliczona ilość baranków, otóż to. W sumie śmiesznie - powtarzam w momencie gdy coś jest tak smutne, że aż śmiezne, ale nie na co dzień spotykamy WIKINGÓW, tak, wikingów, którzy zarzekają się, że wygolą  miejsce gdzie prawdopodobnie światło nie sięga, za to, co powszechnie nazywane jest włosami  - na mojej głowie. Jak już tak rozmawiamy, to może call me, maybe?

 

.

Komentarze

ep07drago Joł :)
07/11/2012 23:44:43
~olek Przydensimy, co nie ? ;D
07/11/2012 23:34:57
agdybytak No ba, z Tobą zawsze! :D
07/11/2012 23:38:33