Moja cytryneczka :-) U nas jakoś leci.. Zaczęliśmy naukę na nocniczku, mała jak na razie chętnie siedzi i ładnie się załatwia ;) Jestem z niej dumna. Codziennie mnie zachwyca, z dnia na dzień jest mądrzejsza. Upały nadal razem z nami, wyprawka jesienna stoi w miejscu, bo jakoś dziwnie kupować mi coś cieplejszego jak na dworze ponad 30 stopni ;) Jutro robimy grilla z rodzicami. W przyszłym tygodniu uciekam do fryzjera obciąć włosy, pofarbować i ogólnie ogarnąć moją szopę na głowie. ;P Paweł wraca w czwartek, w piątek mamy dni Przytocznej. Wystąpią: mig, czadoman, piersi, ale to wieczorem więc nic nie zobaczę, bo o tej porze mała już śpi.. Pójdziemy w dzień zobaczyć z malutką co tam ciekawego :-) Mamy cały dach zrobiony już. Teraz czas na okna, taras i szczerze nie wiem co najpierw.. Dużo roboty, nie wiem kiedy to zrobimy.. P. jak wraca do domu to w dwa dni niewiele zrobi, nawet nie ma kiedy odpocząć. Ciągle w biegu jesteśmy.. Oby to wszystko jakimś cudem szybko minęło.. Zakupoholizm mi przeszedł chyba całkowicie.. Kupuje tylko naprawdę rzeczy potrzebne małej, to chyba związane jest wszystko z innymi wydatkami, rzeczami ważniejszymi od 'ciuchów'. Kupię to co najważniejsze. Nie muszę mieć wszystkiego z nowości. Na grupie jedna druga goni. Ta zamówiła 5 paczek przez tydzień, a ta 7. Szanuje tam dziewczyny, które chętnie służą wymiarami i pokażą co mają jeśli dana osoba czegoś szuka. tekstów typu ''nasza paczka'' jest od groma na grupie.. Ja dałam sobie na luz, miałam okres- klapki na oczach.., ale szybko mi przeszło. Teraz zamiast na stronach w Internecie, spędzam czas z małą. Bez biegu i pościgu.. Tak mi najlepiej..