No to dzisiejszy dzień za mną, popracowałam trochę nad tłumaczeniem mojego sklepu na angielski, póżniej wpadła Dolarowa, zrobiłam jej kompa, wychlałyśmy... HERBATĘ, poszłyśmy do Biedry na jakieś małe zakupy i właśnie wróciłam. Jjutro raczej będzie jeden z gorszych dni, ale tylko do 16stej.
Później idę odwiedzić Agę i mojego chrześniaka, a oczywiście pod wieczór będę miała gościa - Dolarową :D A jak :P Trzeba się trochę odchamić i tym razem nie herbatą