Ufff
szczerze mówiąc jest mi bardzo ciężko.
Ale patrząc na efekty, jestem zmotywowana.
Czuję wszystko, nawet jeśli tego czegoś w ogóle nie ma. Wczoraj cały dzień czułam wszędzie czekoladę... Uświadomiłam sobie, że słodycze to ciężki nałóg. Wierzcie mi lub nie, łatwiej byłoby mi jakbym rzuciła papierosy niż jak pozbyłam się ze swojej diety słodyczy. Dzień w dzień mam ochotę na coś słodkiego, ale nie jakieś Dukanowe ciasteczko, tylko konkrety... czekolada albo moje ulubione rurki z kremem czekoladowym....
Muszę wytrzymać... A wyżej wymienione pragnienia puścić w niepamięć.
3 dni minęły bardzo wolno. Jeszcze 3 dni i wchodzę w drugą fazę, której nie mogę się doczekać. Będę mogła jeść też warzywa.
Przechodząc na dietę, łudziłam się, że będzie ona łatwa, bo przecież mogę jeść 'ile chcę'' z zakresu produktów dozwolonych...
I tak codziennie jem chudy twaróg, serek homogenizowany 0 %, jogurt naturalny 0 &, piersi z kurczaka i ryby ( z piekarnika).
Wszystko wydaje mi się jałowe, pomimo tego, że przyprawiam sporą ilością przypraw. Używam także sól, chociaż nie powinnam.
Dziś na wadze niecałe 2 kg mniej w 3 ciężkie dla mnie dni...
Za kolejne 3 faza naprzemienna.
Szczerze mówiąc nie wiem, czy dotrwam do końca. Mam straszne kryzysy, ale póki co jeszcze się trzymam...
Zapomniałam dodać, że piję około 1,5 litra wody plus herbatę bez cukru oraz cole light.