Mój leśny misiaczek :)
Taki sobie dzisiaj zrobiliśmy bardzo długi spacerek i chociaż wcale jeszcze nie jest za ciepło to czuć już pięknie tą wiosnę w powietrzu.
Tak z większych zmian to Dawid od kilku dni nie śpi już w dzień, po prostu zrezygnował z drzemki i już. Najwyraźniej jest mu już niepotrzebna bo nie zachowuje się z tego powodu gorzej, a kiedy jakimyś sposobem zaśnie to potem mamy szaleństwo do 11 w nocy, a czasem nawet dłużej, w tym trybie śpi już przed 20 i wstaje rano ok 9 .
Nie mam pojęcia gdzie się podzial mój noworodek i co robi w moim domu taki duży chłopiec...kiedy to się stało.
Mam wrażenie, że zasnełam a kiedy wstałam to on już taki był.
Uwielbiam patrzeć jak się cieszy, jak buduje mu wieżę z klocków a on powolutku, ostrożnie by nie przewrócić całej konstrukcji wykrada mi po jednym klocku i wrzuca do wiaderka, jak krzyczy na cały dom gdy go łaskoczę, a gdy tylko przestanę zaczepia mnie żebym tylko zaczęła od nowa, jak siedzi mi na kolanach i w najpiękniejszym skupieniu słucha bajki o "kotku i kogutku" opowiadanej szeptem do uszka, uwielbiam kiedy każdego ranka pierwszym słowem które wypowiada po przebudzeniu jest najradośniejsze "mama", kiedy wraz z odnalezieniem smoczka jedyna czego jeszcze potrzebuje są moje włosy, jak przegladamy zdjęcia, a On pokazuje paluszkiem na siebie i woła "niuniu"
Każdego dnia, na każdym kroku pokazuje mi jak bardzo nie potrafi beze mnie żyć, a ja czuję dokładnie to samo.
Chociaż tak naprawdę, od momentu gdy był noworodkiem upłynęło już bardzo wiele czasu to nadal budze się w nocy i sprawdzam czy wszystko u niego w porządku, czy nie przykrył sobie za bardzo głowki kocykiem i czy może spokojnie oddychać, albo czy nie rozkrył się cały i nie jest mu za zimno, martwię się o niego w każdej minucie zycia i tak już będzie zawsze, jestem tego pewna.
Ja go urodziłam, dałam mu życie, ale to świat dał mi jego, niczego wspanialszego już nigdy nie otrzymam, no chyba że doczekam się drugiego szkraba, ale na razie mam tylko Jego i to On jest moim wszystkim.