Tak, wiem. Zdjęcie życzy sobie wiele, co do jakości, ale to rok temu było.
Nie interesowałam się wówczas jeszcze fotografią, tak bardzo jak w dniu dzisiejszym.
To też grecka mewa. Rybitwa? Nie wiem, jak to nazywać.
Wiem, ze gdy płynęłyśmy statkiem, dawałyśmy na rękę kawałek chleba, a one nam jadły z ręki w locie.
To było niesamowite! Polecam. Bliskie inicjacje z rybitwami są ogromnie ekscytujące