photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 KWIETNIA 2011

by me...

Działkowe tegoroczne już. Aż miło. 

Teraz będę w kółko działkowymi nudzić.

 

Extreme - Interface - polecam gorąco, fajnie się też przy tym czyta ;)

 

 

Dlaczego, jako teoretycznie posiadający wolną wolę, nie mamy wpływu na własne życie? Możecie się ze mną kłócić, że mamy, ale uświadomcie sobie w końcu to, że to wszystko to jest gówno prawda! Zacznijmy od samego początku: Rodzimy się, a dlaczego? W 95 przypadkach na 100 ze zwykłej nieostrożności uprawijących seks dla przyjemności, nie dla założenia rodziny. Myślisz, że jesteś w tej 5? Myśl tak dalej. Uczymy się mówić, chodzić, srać do kibla. Po co? Bo wszyscy tak robią, tak nas uczą rodzice. Idziemy do przedszkola. Chcemy tego? Pamiętacie w ogóle ten dzień? Ten strach, ból brzucha, nieznane twarze, wredne dzieciaki... No, ale rodzice nam każą - nawet jak nie pracją to chcą mieć chociaż na chwilę święty spokój, więc się nas pozbywają. Później idziemy do szkoły i ta sama śpiewka. W końcu w gimnazjum próbujemy się buntować, ale tak naprawdę to takie gówniane buntowanie. Najpierw kłótnie z rodzicami o byle co, bo coś nam, władcom życia, nie pasuje, a za dwie godziny idziemy ze słodkim uśmiechem do tatusia i: 'Mogę iść na imprezę? Dasz mi dwie dychy na to i na to? No tatusiu proszę!'. I gówno z Waszego buntu wychodzi. Oczywiście za kolejne dwie godziny znowu buntujecie się o nic, a jak nie pozwoli pójść na imprezę, albo nie da kasy to o bój się Boga. 'Ty mi na nic nie pozwalasz! Skąpisz na wszystko, byle dla siebie! Cały świat jest przeciwko mnie! Nikt mnie nie kocha!' ...taaa świat Ci się zawalił. No nareszcie liceum, pełnoletność, możemy robić co chcemy. Taaaa...po raz kolejny gówno prawda! 'Mamo idę na imprezę, wrócę jutro' 'Nie ma mowy, o 24 masz być w domu!' 'Ale mamo! Przecież mam 18 lat!' 'No i co z tego? Myślisz, że jak jesteś pełnoletni to od razu jesteś nie wiadomo jak dorosły? Póki mieszkasz pod moim dachem, masz się mnie słuchać' i koniec kropka, nie ma dyskusji. Przychodzi czas pisania matury (czyli to, co teraz przeżywam), okey tu jakiś wpływ na siebie mamy, ponieważ to od nas zależy, czy się uczymy, czy nie, ale czy na pewno do końca tak jest? Np. j. polski - możesz znać wszystkie lektury na pamięć, znać wszystkie funkcje języka, myślisz, że potrafisz interpretować i analizować wiersze - jak nie wbijesz się w klucz, wymyślony przez samotne, stare panny to Ci nic nie da. Sorry. Jak nie zdasz matury to idziesz do gównianej roboty(oczywiście zdając się na łaskę pracodawcy), albo na gówniane studium, bądź gównianej szkoły policealnej, żeby później iść do roboty, której najprawdopodobniej nie będziesz lubił. Może podejdziesz za rok znowu do matury i się uda... Po zdanej maturze, pójdziesz na studia - aż druga jak na razie rzecz, na którą połowicznie mamy w pływ - fuck yeah - dlaczego połowicznie? Bo się możesz kurwa nie dostać! Dlaczego? Dlatego, że są lepsi od Ciebie, bogatsi i mający rodziców na uczelni. Poza tym połowa z Was idzie na takie studia jakie chcą rodzice, albo po prostu nie wiecie co ze sobą zrobić to idziecie na filozofię, marketing i zarządzanie, czy inne gówno i później nie macie pracy. Są owszem też tacy, którzy mają jakiś cel w życiu, jakieś marzenia, już mniej więcej wiedzą jak ma wyglądać ich życie... Nie macie pieniędzy - to gówno Wam z tego wyjdzie. Jak mi przykro. Ja osobiście przez gówniany brak pieniędzy, będę musiała iść na gównianą filologię angielską, bo nie stać mnie na wymarzone studia - życie. Chyba, że nie zdam matury, wtedy jebne się z mostu ;D. No, ale wróćmy do ogółu. Poznajemy kogoś, czasami od razu, a czasami z opóźnieniem - BACH! - zakochałem/am się?! Cholera chyba tak... I co teraz? On/Ona też to czują? I nagle zamiast mózgu robi Ci się papka w główce. I po raz kolejny nie masz sam na siebie wpływu, Zakochujesz się ni stąd ni z owąd! Chcesz tego - najprawdopodobniej nie. Czy druga osoba to odwzajemnia? Zależy. Jeśli tak, masz zajebiste szczęście i się go trzymaj. Jesli nie - życie - przywyknij. Myślisz, że masz przyjaciół, czy dobryh znajomych? Taaa... Prawdopodobnie spośród 20 cudownych znajomych, tylko dwóch, góra trzech jest z Tobą szczerych i tylko na nich możesz polegać, Reszta żeruje na Tobie i jesteś im potrzebny na chwilę, boli? - przywyknij. Ludzie to szmaty. Życie to dziwka, ma nad Tobą pełną kontrolę. Albo nauczysz się z nim współgrać i poddasz się temu co ma być, albo możesz walczyć, ale uwierz mi - nie wygrasz.

Komentarze

~sakura ale nie bądź taka pesymistyczna , jeśli będziesz miała w sobie pozytywną energię i mnóstwo motywacji to żadne osoby trzecie nie przeszkodzą Ci w spełnianiu swoich marzeń :)
02/05/2011 17:22:29
agapych w sumie jest w tym trochę racji...zobaczymy co czas pokaże... ;)
02/05/2011 17:52:22
~sakura Zawsze jest tak , że jesteśmy zależni od kogoś i czegoś . I tak jest od początków . Myślisz , że mnie nie wkurza to , że zawsze jesteśmy od kogoś zależni ? Bo ktoś nas musi urodzić , wychować , nauczyć w szkole , przyjąć na studia etc etc ? Ale tak zawsze będzie . I bunt wobec tego jest tylko marnowaniem swojej energii . Nie masz kasy na wymarzone studia ? To możesz zarobić na nie , a nie liczyć na rodziców . Nie można się zamykać w skorupce i buntować się przeciwko wszystkiemu ; zakazom i nakazom , społeczeństwu . Taki bunt jest dla mnie po prostu niedojrzały . Nie obraź się , ale tak teraz odbieram Twoje myślenie . Może zamiast skupić się na tym na co nie masz wpływu , zacznij myśleć nad tym co możesz w swoim życiu zmienić . Skupiając się na tym co nie jest zależne od Ciebie bijesz głową w mur ze stali .
02/05/2011 13:43:06
agapych Ej dobra, ale weź też pod uwagę, że mnie nie znasz (albo i znasz? w dalszym ciągu nie wiem kim jesteś). Szukam pracy i to przez cały czas. Z rodzicami mam układ taki, że jak pójdę na filologię to oni płacą za studia, bo oni chcą, żebym tam poszła - w sumie ja sama kiedyś chciałam. Teraz zakochałam się na amen w fotografii, znalazłam do tego wymarzoną uczelnię, ale na tego typu studia właśnie sama muszę zapracować, bo już tam nie licząc czesnego, to sam sprzęt, programy, materiały itp. to kupa kasy, ale to nie o tym chciałam pisać... Nie łatwo jest znaleźć pracę, tym bardziej za granicą, a tam bym chciała przede wszystkim dlatego, że zarobek jest większy. Tutaj też szukam, ale jestem dopiero po liceum, więc łatwo nie jest, ale szukam, uwierz mi szukam, a na roznoszeniu ulotek na te studia na pewno sobie nie zarobię.
Druga sprawa, ja się nie buntuję przeciwko temu, że kiedyś tam byłam zależna od rodziców, czy otoczenia, bo wiadomo, że sama bym się nie wychowała itd, co i tak mimo wszystko jest drażniące, bo np z góry miałam nałożoną na siebie religie itp... Niektórym rzeczom po prostu trzeba się podporządkować, a to na co sami mamy wpływ może nam czasami nie wyjść np. właśnie przez osoby trzecie lub różne sytuacje życiowe i to jest bez sensu...
02/05/2011 15:23:25
~sakura wydaje Ci się , że masz takie wspaniałe rozumowanie ale popatrz na najbogatsze osoby na świecie ... ile z nich miało duuużo kasy i ustawionych rodziców czy znajomości ? Bill Gates ? Madonna ? Jesteś bardzo krytyczna i fajnie , bo to znaczy , że jesteś wartościowym człowiekiem , ale nie zgadzam się z Tobą - możesz nie mieć kasy ale jak masz trochę kreatywności , upór i marzenia to jesteś w stanie wszystko osiągnąć . Nie wychodź z założenia ,, nie mam kasy - nie mam fajnej pracy , nie spełnię swoich marzeń" , bo jest ono mylne i sama się blokujesz w spełnianiu swoich zamierzeń . Tylko zdechłe ryby płyną z prądem ! Możesz mnie zjechać w końcu mamy chyba całkiem odmienne zdanie ale nvm , tak czy siak powodzenia
01/05/2011 21:34:17
agapych Po pierwsze nie mam najmniejszego zamiaru Cię zjeżdżać - kimkolwiek jesteś - każdy ma prawo do swojego zdania i dobrze, że każdy myśli na swój sposób, inaczej bylibyśmy dość nudni ;)
Przyznam, że jest duuuuuużo racji w Twojej wypowiedzi, ale w tej notce chodziło mi przede wszystkim o pokazanie, że wkurza mnie bardzo to, że cokolwiek byśmy nie chcieli zrobić zawsze jesteśmy od kogoś/czegoś uzależnieni. Weź pod uwagę np to, że sama Madonna na początku swojej kariery była zależna od ludzi, którzy mieli ją wypromować. Nie wiadomo co by się z nią stało gdyby ktoś tam odmówił przyjęcia jej utworu, bądź odmówił jej roli w filmie... Na samym początku nawet i Madonna była zależna od tego, czy ktoś w ogóle zechce się nią zainteresować. Podobnie jest z nami, nawet jeśli nie marzymy o nie wiadomo jak wielkiej karierze, to cokolwiek byśmy nie chcieli robić zawsze (przynajmniej na początku) będziemy potrzebowali kogoś lub czegoś...i to mnie właśnie niesamowicie wkurza... Nawet kierując się swoją kreatywnością jesteśmy zależni od tego, czy ludzie ją przyjmą i czy dzięki niej będziemy potrafili się wybić....
02/05/2011 7:59:59
Info

Użytkownik agapych
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.