Znalazłam się w punkcie, z którego nie ma żadnego sensownego wyjścia.. Tylko dzięki mojemu dziecku daję radę.. To on każdego dnia dodaje mi sił, to dzięki niemu jestem dumna i tylko dzięki niemu tak naprawdę daję radę.. Według "Niego" problemem jest tylko to, że ja nie próbuję odnaleźć się tutaj. To ja dla niego jestem problemem.,, Nasze życie jest przecież takie cudowne, nie mamy żadnych problemów... I tak właśnie jest wszystko co ważne i wartościowe jest masę kilometrów stąd, więc co możemy mieć za problemy, żadne.. Skoro tak niedużo rozmawiamy, a połowę rzeczy według niego mi powiedział, tylko że ja jakoś dziwnie nie słucham.. Kiedyś żyliśmy razem, teraz spędzamy czas obok& Już postanowiłam zrobię miejsce dla tego, który był dla mnie ważny.. Muszę bo inaczej zamkną mnie w domu bez klatek.. Odliczam&