i to prawie jak w realu, bo świeżo po powrocie
od razu się przyznaję, że całej trasy nie przeszłam, bo poddałam się w Węgierskiej Górce, ale i tak jestem dumna bo pobiłam swój rekord kilometrów/dobę
żeby znów pobić rekord muszę przybrać trochę inną taktykę... miałam sporo kilometrów aby ją przemyśleć, wiec w głowie jest plan, czeka tylko na zrealizowanie
a tymczasem GRATULUJĘ WSZYSTKIM KTÓRZY DOTARLI DO METY I WSZYSTKIM KTÓRZY SPRÓBOWALI SIŁ!
POZDRAWIAM WAS I DZIĘKUJĘ ZA PRZEMIŁĄ ATMOSFERĘ!
tych którzy byli, i tych którzy nie byli, tych którzy lubią, i tych którzy mają to w nosie... wszystkich zapraszam też tu: http://www.s-nikiel-mojegory.pl/
"Lepiej przez jeden dzień być tygrysem niż przez tysiąc owcą"