Na zdjęciu zamarznięta odra pokryta śniegiem i polana, na której biegałam kilka lat temu... latem.
Wrócę tu jak stopnieją śniegi...
Kolejny koszmar.
Kolejna nieprzespana noc.
Kiedy ogarnia mnie ciemność i nie mam się do kogo odezwać,
nawet nie mam jak przytulić kota, bo nie wzięłgam go ze sobą,
to wszystko traci sens i jest takie... niepojęte.
Kiedyś nie lubiłam słońca. Teraz się cieszę, kiedy wschodzi.
To jedna z nielicznych normalności w moim życiu.