[b][i]Kiedy się wypełniły dnii przyszło zginąć latem,prosto do nieba czwórkami szli żołnierze z Westerplatte.
( A lato było piękne tego roku ).
I tak śpiewali: Ach, to nic,że tak bolały rany,bo jakże słodko teraz iść na te niebiańskie polany.
( A na ziemi tego roku było tyle wrzosu na bukiety ).
W Gdańsku staliśmy tak jak mur,gwiżdżąc na szwabską armatę,teraz wznosimy się wśród chmur,żołnierze z Westerplatte.
I ci, co dobry mają wzroki słuch, słyszeli pono,jak dudni w chmurach równy krok Morskiego Batalionu.
I śpiew słyszano taki: - By słoneczny czas wyzyskać,będziemy grzać się w ciepłe dnina rajskich wrzosowiskach.
Lecz gdy wiatr zimny będzie dął,i smutek krążył światem,w środek Warszawy spłyniemy w dół,żołnierze z Westerplatte.[/i][/b]