Absentem qui rodit amicum, qui non defendit álio culpante, solutos qui cápiat risus hóminum famamque dicacis, fíngere qui non visa potest, commissa tacere qui nequit, hic niger est...
Piękne słowa- tłumacząc na język polski oznaczają:
Kto obmawia przyjaciela, kto go nie broni wobec oskarżeń innych, kto cieszy się z wyśmiewań ludzkich i łowi plotki gadułów, kto potrafi zmyślać rzeczy niewidziane, a nie potrafi zmilczeć zawierzonej tajemnicy, jest czarnym charakterem...
Ile osób z nas szydziło, obmawiało za plecami... Zostawaliśmy sami. Naszym partnerem zostały wówczas tylko łzy, które spływały nam po policzkach... Tak, i to jest ta najlepsza przyjaźń... Ciekawe, dlaczego ja chcę dla mojego przyjaciela rzeczy najlepszych, a on nawet mnie nie pocieszy jeśli jest mi źle... Tylko sam mi docina i się śmieje... Ale jednak zawsze znajdujemy usprawidliwienie: A napewno nie ma czasu, pewnie przygotowuje się do klasówki, napewno nie ma kasy na telefonie... Sami sobie stwarzamy nadzieję, a ktoś kiedyś ładnie powiedzia, że " nadzieja jest matką głupich"... Płacz...Łzy, to one jedyne próbują ukoić ból, ale czy to jest wystarczające.?? Zamykamy się sami w domu, a nasz przyjaciel nawet nie raczy zadzwonić... Po co nam ktoś taki... Czy nie łatwiej wówczas skończyć z tym raz a porządnie. Dlaczego stale mamy tylko cierpieć? Nabierzymy wkońcu dystansu do ludzi, bo prędzej czy później te CZARNE CHARAKTERY nas zniszczą! Wiem... to trudne, sama tego doświadczyłam... Gadanie, nikt nie wie ile łez wylałam... Ale tym razem nie na marne!