no własnie, to cholerne dążenie do bycia idealnym.. nigdy nie sądziłam, że to i mnie spotka, a jednak na tyle różnie bywa w życiu, że i tak się zdaża.. zarówno tego nienawidze jak i pragnę kochać bo to da mi coś więcej, da mi pewność siebie jakiej nie mam za dużo, a jak ktoś to widzi, to niech wie, że to maska, maska tchórza, który udaje kogoś kim nie jest a chce być. wiem, dobrze udaję, jestem w tym dobra, mistrz kamuflarzu. dlatego od dziś staram się coś z tym zrobić, chce pokochać kogoś w kim jest dużo wad, ale też zalet - chce pokochać siebie.
pomoże mi w tym osoba, która mnie nie zna, a ja znam i polubiłam ją wraz z pierwszym KILLEREM. będę go nienawidzić od pierwszej minuty do ostatniej, będę na niego klnęła, ale mówiła że go kocham i z uśmiechem wstawała i szła pod prysznic.
wiem, że będzie ciężko chociażby z czterdziestopięcioma minutami non stop i dietą 1000kcal,
ale warto !