W powietrzu można odczuć w końcu wiosnę. Mimo chłodnych poranków powietrze daje jasne sygnały, a wszystko powoli budzi się z zimowego letargu. Funduję sobie na nowo chorą ilość wieczornych spacerów z muzyką na uszach oraz możliwość wolnej obserwacji wszystkiego, co mogę zobaczyć, poczuć i posmakować. Jest to jedna z tych czynności z których nigdy się nie wyleczę - szwędanie się bez celu. Ciekawe jest to, że chociaż lubię podróżować samochodem to jednak nie może się to równać z człapaniem i robieniem kilometrowych tras na własnych nogach. Może dlatego, że nikt nie mąci wtedy mojego spokoju, a ucieczka od ludzi daje mi wiele przyjemności. Z biegiem lat i doświadczeń wiele rzeczy klaruje się w głowie w świeży sposób - weryfikacja odczuć, uczuć, rzeczywistości i wagi swoich urojeń w głowie. Dobrze jest odkrywać, jak również odkrywać na nowo. To tako samo jak z muzyką - jedyną dziedziną sztuki, która na zawsze pozostaje dla mnie numerem 1 - powróciłem niedawno do swoich korzeni. Karmię się na nowo tworami które kiedyś we mnie grały i nagle okazuje się, że rozumiem i wyciągam z nich o wiele więcej. A może to efekt rozbudzenia? Nie wiem, ale sprawia to, że czuję się żywy jak nigdy dotąd. Pora przeprosić się ze jedną ze swoich ulubionych ławek, przycupnąć na chwilę, złapać oddech i odpocząć łechcąc siebie wewnętrznym spokojem i radością. Tak często zapominamy o tym, jak te najmniejsze momenty potrafią na nas zadziałać. Za czym tu spieszyć na siłę, gdy czas pędzi tylko do przodu?

Song: https://www.youtube.com/watch?v=Y8wqA_B9lCQ