Hej ho, dwa dni temu obiecywałam wrzucić tu to cudeńko,
ale za bardzo to chyba nawet nie wiem jak się nazywam. Dziś już
jestem, mam nadzieję, że będę częściej, bo pomysłów mam milion
na sekundę, szkoda, że nie mam właśnie miliona sekund (;
Dziś na językach, a raczej nieco przed -
WIBO ROUGE A LEVRES!
Opakowanie:
Z solidnego plastiku, czarne, z dość wąskim czerwonym, ozdobnym paskiem
przy zatrzasku. Eleganckie, na pewno nie wygląda jakby kosztowało tyle,
ile kosztuje. Małe, poręczne, wytrzymuje różne ściski w torebce (sprawdzone :))
Konsystencja:
Trochę tępawa. Przy moich dość suchych ustach musiałabym się mocno
nagimnastykować żeby umalować się cała nie łamiąc przy tym szminki.
Wspomagam się cienką warstwą jakiejś ochronnej pomadki i jest super.
Zapach:
Kiedyś wpadła mi w ręce szminka z Eveline, która ostro zajeżdżała
zielonymi ogórkami i ciężko było w ogóle trzymać to w pobliżu,
od tej pory zapach jest jednym z kryteriów kardynalnych przy wyborze
szminki - tutaj - lekko cytrusowy (z zapachów jestem tak samo kiepska jak z kolorów :D)
Cena:
W Rossmanie 11zł, w e-sklepie Wibo 10zł.
Wydajność:
Na chwilę obecną ciężko mi ocenić - używam jej od jakiegoś miesiąca, ale nie
codziennie i do tej pory nie zauważyłam praktycznie żadnego użytku. Jeśli
w tej kwesii coś się zmieni - dam znać na pewno.
Dostępność:
Duża: między innymi Rossmann i e-sklep Wibo, podejrzewam, że
znajdzie się też na każdym wibowskim stoisku w dowolnym sklepie.
???
Chorowałam na czerwoną szminkę od dłuższego czasu, jednak nic
w rozsądnych granicach cenowych nie wpadło mi w oko. Aż tu nagle
Wibo wrzuciło nową kolekcję i zanim ja kupiłam tą szminkę, ona kupiła mnie.
Jedyny minus jaki do tej pory zaobserwowałam to mała trudność w nakładaniu,
o której pisałam wcześniej, ale to nic. To bardzo elegancki, czerwony odcień.
Bardzo dobrze kryje i utrzymuje się na ustach niemożliwie długo. Od godziny
siódmej do 11, czyli drugiego śniadania, bez szwanku. Później kiedy połowę
zostawiam na bułce nie widać szminki, jednak kolor wpija się w usta i
dalej pozostają pięknie czerwone - resztki koloru zbieram po powrocie
do domu, czyli koło godziny 16 - przy braku poprawek! Generalnie
jestem oczarowana, nie wiedziałam, że okaże się strzałem w 10.
Przy tak niskiej cenie ciężko trafić na taki kosmetyk. Na pewno na jednej się nie skończy :)
9,5/10 - muszę odjąć za to ciężkie malowanie bez "bazy".
Jak dobrze, że jutro już piątek. Potrzebuję...zdechnąć i narodzić
się na nowo. Gdzie te wszystkie siły, które roznosiły mnie podczas ferii?!
Przepraszam za okreśnenie, ale rzygam tą szkołą - nawet nie wiecie
jak cholernie zazdroszczę maturzystom, że tak naprawdę za dwa miesiące
mogą ściągnąć gacie i wykrzyczeć całej reszcie tego buractwa "O! Całujcie
mnie tutaj!". Uwielbiam się uczyć, ale nie tych ograniczonych pierdół,
które próbują nam cisnąć do łbów. Już mi lepiej. Czekam na niedzielę,
na film, przytulkę, szachy, przytulkę, rozmowę i...przytulkę.
~ Adzioł