Dzisiaj wyjątkowo padam na twarz.
Nie wiem czy Marysia przechodzi jakiś skok czy to może przez upał, ale dzisiaj praktycznie wcale nie spała. Wisiała przy mnie przez prawie cały czas a przez to Bartuś też nie miał humoru, bo nie miałam jak się z nim powyglupiac. Także cały dzień sama z dwoma marudkami był naprawdę ciężki.
Teraz już śpią i ja chyba też zaraz padne :p
Oby jutro było lepiej :)