Urodzinowy wpis o 1:15.
Lubię tak czasem, a co.
Okej, od czego by tu zacząć.
Może od tego, że mam siedemnaście lat.
Hmh, z jednej strony zajebiście. Niedługo osiemnastka. Marzę o prawku <3 Poza tym dojrzewam emocjonalnie. Cieszy mnie to niezmiernie. No i zawsze trochę liceum już za mną. Koniec plusów?
Z drugiej strony czuję się strasznie. Przestaję być dzieckiem. Formalnie. A formalność jest ważna w miejscu, które jest moją odskocznią od codzienności. Zostały mi niecałe dwa lata. Cztery turnusy. Co potem? MOŻE psorowanie. MOŻE. Marzenia serio często się spełniają. Może to też jakimś cudem zajdzie?
No cóż, poza tym trochę boję się skoku w dorosłość. Ale to jeszcze rok. Nie ma co się martwić.
Co mogę powiedzieć o tym roku.
Najbardziej pokręcony rok w moim życiu.
Szesnastolatka.
Może siedemnastka będzie lepsza?
Dwa związki. Dwie bliskie osoby stracone. Ale w sumie kilka zyskanych również. Nowy rozdział jakim jest liceum. Nowa szkoła, klasa. Gimnazjum zamknięte. Czas myśleć o studiach.
Szesnastka.
Pierwsze doznania. Kłamstwa, miłości, wybryki.
Łamanie stereotypów.
Zakazów również.
Pierwsze poważne kłótnie, depresje, filozofie.
Pierwsze życiowe wybory.
Zachwiania osobowości, huśtawki nastrojów.
Nagromadzenie wszystkiego co możliwe do nagromadzenia.
A co siedemnastka ma mi do zaoferowania?
Zobaczymy.
Znając mnie, ten rok będzie równie pokręcony, co poprzedni.
Pewnie popełnię tysiące błędów.
Ale ludzie, taka już jestem.
Lubię się czasem poużalać nad sobą, zajebać sobie w ryj raz, czy drugi, popłakać w nocy w poduszkę, a potem wstać i powiedzieć "Ogarnij się, idiotko".
TAK MIAŁO KURWA BYĆ.
Tym miłym akcentem kończę moje wywody i życzę wam miłego dnia. Mój zapewne będzie w cholerę zwyczajny, poza tym bardzo budującą myślą jest fakt, że jutro trzeba się ogarnąć i wstać do szkoły.
Aloha <3