Dobra, a więc czas na małe reflekcje kurwa jego mać.
-
Po pierwsze; nie jestem pierdolonym romantykiem, więc nie dociekam głębokiego jak wiadro z którego pale sensu w zdaniach które mają w sobie za dużo archaizmów ewentualnie jakiś pojebanych związków frazeologicznych, poprostu żygać mi sie chce jak słysze coś w stylu: Pochłąnął ją swoim jestestwem niczym czarna dziura pochłania światło.
-
Po drugie; nienawidze pierdolonych klubów, bo żygać mi sie chce jak widze wogóle te pomieszczenia pod ziemią co sie klubami nazywa (puby są ok), zajebanych techno-lansu nosicieli, pseudo pierdolonych wożących sie na szeroko białasów-cipasów i wogóle jestem aspołeczny, trudno.
-
Po trzecie; Egoizm to najgorsza rzecz jaka może być w związku czy w przyjacielstwie, pamiętajcie ;) Ja "Chciałbym/ałabym" a nie liczyć sie z tym że druga osoba będzie miała gorzej przez to, to jest pierdolony egoizm! Zawsze trzeba odnaleźć złoty środek, a nie być kurwa zaślepionym własnym widzi-mi-sie.
-
Po czwarte; Kurwa, wykmińcie w końcu sobie laski i nie zawracajcie głowy tym że kurwa trzeba iść pobaunsować na dupy, osobiście wole siąść z pół litra na ławce pod blokiem niż iść do klubu na "dupy".
-
Po piąte; Mam już totalnie praktycznie i metafizycznie wyjebane na większość rzeczy, świat mnie nie dołuje (w przeciwieństwie do emo oraz niektórych) tylko WKURWIA, Wkurwiają mnie zasrane nauczycielki, wkurwiają mnie pedały i ich maniureczki pizdeczki, wkurwiają mnie pseudo kozaczki, wkurwiają mnie fałszywi ludzie, egoiści, cwaniaczki, zbyt pewni siebie, wkurwiają mnie też Ci co wogóle szacunku nie mają (nawet do najlepszych przyjaciół) i ogólnie większość rzeczy mnie wkurwia, najgorsze jest to, że w większości z was moi drodzy znajomi kryją sie pokłady tego co wymieniłem, a do tego dużo dużo więcej epitetów których nie użyłem, także mówie wam prosto:
Pierdole.
---------------------------------------
A w głośnikach: Nie powiem wam