"... Wreszcie, gdy Natura, wcielona w ludzką postać,
Przemówiła, tak mogłaby nas karcić i chłostać:
Czemu tak śmierć ci straszna, marny, lękliwy prochu,
Że nie ustajesz w żalach i nie zamilkniesz w szlochu ?
Jeśli ci żywot miniony owocny był i miły
I dary jego wszystkie nie zmarnowane były,
Nie wyciekły wszystkie, jak z wazy nadpękniętej -
Czegoż, głupcze, żałujesz ? Czemuż nie uśmiechnięty
W błogi odchodzisz spokój, po uczcie życia syty ?
Jeśli zaś żywot miałeś twardy i nieużyty,
Szczęście marnie stracone - czyż na to jeszcze czekasz,
Co przepadnie podobnie ? Toż nędzny los człowieka
Raczej ci warto przerwać i skończyć z tem cierpieniem.
Wszystko jest wciąż to samo. Niczego ci nie zmienię,
Nic nie wynajdę miłego i dobra nie dam więcej:
Oczy widzą wciąż jedno, wciąż jedno niosą ręce..."