Łupy z koncertu Much - z czwartku.
Było bardzo, baaaardzo świenie. Uwielbiam ich.
I pamiętajcie: Po koncercie, gdy zespół chce już zejść ze sceny, poproście pana Wiraszko o kostkę *tutaj taki mini taniec, bo jest to jej druga kostka od Wiraszko* (ważne! Stójcie tuż przy scenie.). Basistę też atakujcje.
Gdy zespół zejdzie ze sceny rzuccie się na setlistę, może Wam się uda.
A podczas rozdawania autografów wyżebrajcie/poproście o pałeczkę od perkusisty.
Uwielbiam Muchy!
A przez następne tygodnie prawdopodobnie będę Was atakować zdjęciami z Berlina, w którym byłam wczoraj.
Miłego życia.