To jak bilet w jedną stronę, ziomek
Poczuj to sex monet
Świat Bez atestu chłonę, ale z akcyzą
Mijam i stoją w miejscu, chociaż też idą
I kolejna kolej o niej
Też mówią cicho
Nim doszukałem się sensu, wzrosła wątpliwość
Jak przy zapachu jej perfum moje libido
Czuje cienki chłód cementu, gorzkie piwo
Zaciskanych zębów z nerwów, zdarte szkliwo
Stoją za moją ksywą, nazwiskiem i imieniem
Ci co idąc po horyzont, minęli się z przeznaczeniem
Brali na siebie cały syf, dziś są silni
Bo miasta brzemię, ćwiczy lepiej niż Up Gimni
Ujmijmy to w kilku prostych słowach
Sieje ziarno, zbiorę plon, ale nie chce go żałować
Każdego droga to krzywa na kardiogramie
Z czasem się stanie prosta i ustanie pikanie.