Gubię się i staram odnaleźć. Częściej marznę, więcej śpię.
Listopad nie jest dobrym miesiącem, nigdy nie był.
Czuję się taka...nieporadna życiowo.
Ktoś dzierga mi czapkę na zimę,
Ktoś inny kupuje tabletki na uspokojenie.
Jest kiepsko, po prostu.
Tak bardzo chciałabym się poradzić, wygadać i wyżalić.
Ale nie mogę. Nie mogę zadzwonić, nie mogę napisać,
Pewnie nie usłyszę już żadnej dobrej rady.
Mam ochotę płakać, krzyczeć i rzucać czym popadnie,
A świat każe mi się uspokoić.
Nienawidzę bezsilności, po prostu nienawidzę.