Ta bułka sama do mnie przyszła z Twojego talerza mamciu.
I pomimo sukcesywnego uprawiania skoków na moje talerze z posiłkami, obgryzania mi mebli, ramy lustra, niszczenie całkiem nowej klatki, brudzenie syfienie turlanie się w syfach, skoki na miskę psa, okupowanie psiego legowiska, straszenie biednego małego psiaka a także obgryzanie mi tynku ze ścian i tak nie jestem w stanie gniewać się na kluski dłużej niż jakieś 10 sekund.
Na zdjęciu Lucynka, największa przylepa mamusi.
P.S Powoli myślimy o siódmym szczurku.