photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 22 KWIETNIA 2011

Dzień 4, wieczór

 

Gdzina: 21:29

Dzień tygodnia: piątek

 

      Nareszcie ruszyłam z pracą. Co prawda nie jest to jeszcze szczyt moich możliwości, ale przynajmniej coś na dobry początek. Przydzielono mi dziś dodatkową pomoc. Urocze do szpiku kości dziewczę, na którą wołają Dolly. Nie jest może zbyt bystra i często działa mi na nerwy, ale kurwa, mam własnego przydupasa. To niemalże jak awans.

     Przez ostatnie najazdy Piratów miasto zamieniło się w trzęsącą galaretę. Puste ulice i puby a każdy dźwięk odpalanego silnika wywołuje syndrom "szczania po gaciach". Może zabrzmi to śmiesznie, ale mnie ciężko jest przestraszyć. Tak, kochane stereotypy mówiące o tym, że my baby jesteśmy pierdolonymi tchórzami chowającymi się za barczystymi bohaterami. Gówno prawda. W dzisiejszych czasach słabe kobiety faktycznie srają po kątach ze strachu, oddając się za wszystko, co może choć w minimalnym stopniu poprawić ich sytuację materialną. Zwykłe przerażone szmaty. Są jednak i takie kobiety, które podziwiam. Niewzruszone, silne fizycznie i psychicznie, zaradne, sprytne, odważne. Właśnie taką chciałabym być. W rozjebanym świecie hierarchia wartości diametralnie się zmienia. Zmieniają się ideały, cele, zasady. Jednak choćby nie wiadomo jak bardzo wszystko się rozpieprzyło - zawsze będzie coś, do czego każdy zapragnie dążyć.

     Widziałam dziś w gazecie najcudowniejszy motor na całym pierdolonym kontynencie...Cena była kurewsko wysoka. 40 000 kapsli...choćbym dawała dupy największym szychom Molochu, nie uzbierałabym na niego do usranej śmierci. Jednak wyobraźnia działa...mieć takie cudo i po prostu jechać w stronę zachodzącego słońca mając wszystko inne głęboko gdzieś. Coś pięknego...

 

Radio

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika acideyes.