Celem było odnalezienie jak największej ilości ludzi wyzwalających w naszych Ja lepszych osób. Nieustannie jednak wciąż zbliżaliśmy się do momentu, w którym to potrzeba Bycia ustępuje miejsca potrzebie Posiadania. Nie chodziło tu o dokonanie wyboru, o ocenienie, co ma większą wartość: Być czy Mieć? Wybór dokonał się sam, bo przecież niemożliwością jest być nie posiadając absolutnie niczego.
Najwyższy priorytet zostaje porzucony, już nie poszukujemy, bierzemy to, co napotykamy, na co dzień i staramy się wykrzesać jak najwięcej z tego, co wydaje się posiadać jakąś ukrytą, piękniejszą głębię...
milkniemy i zastygamy w bezruchu sparaliżowani strachem przed ludzkim idiotyzmem, gotowym wyrwać nam serce na potrzebę...
właściwie czego?
...chociażby mielenia ozorem.
Najbardziej boję się tego, że z czasem sami zaczniemy ją odczuwać.