Nic, tylko przerywany moim oddechem spokój.
Wdech...
Wydech...
Chce się zatracić w bezkresnej nieświadomości.
Zapomnieć, że jestem jednostką.
Być choć przez chwilę całością świata.
Mieć w końcu pewność,
że nie jestem skomplikowaną strukturą biocheiczną.
Nie zobaczyć,
nie posmakować,
nie usłyszeć.
Poczuć.
Sobą całym.