'Obudziłem się i przekonałem się, że to tylko sen.
Mówisz mi, że mnie nienawidzisz i zrywasz ze mną.
Ludzie się zmieniają, wszystko się zmienia.
Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a staliśmy się sobie obcy. '
Nie wiem, czy mogę nazwać to przygodą...
No cóż.
Byłam jeszcze bardzo młoda, naiwna, bardziej otwarta na ludzi.
Któregoś dnia dostałam wiadomość na jakieś stronce do przerabiania zdjęć.
Nieistotne, prawda?
Otóż w opisie zawarłam krótkie scharakteryzowanie mojej osoby, wypisałam kilka marzeń,
plan na przyszłość.
W wiadomości znalazłam nawiązanie do tego. Konwersacja się rozwinęła.
Dziewczyna, którą tego wieczoru 'poznałam' była uosobieniem mnie.
Nasz kontakt z dnia na dzień był coraz lepszy.
Wysyłałyśmy sobie długie maile, potrafiłyśmy przegadać całe dnie.
O priorytetach lub trochę... mniej (?).
Śmiałam się i płakałam z nią.
Wymieniłyśmy się adresami portali, numerami telefonów.
Byłam obok, chodź dzieliło nas tysiące kilometrów.
Nie zauważyłam nawet, kiedy stałam się od niej zależna.
Była moją przyjaciółką, siostrą, częścią mnie.
Ufałyśmy sobie. Dałam się oswoić.
Tylko ona spostrzegła we mnie dobro.
Tylko ona znalazła jakąś niesamowitość, która w istocie rzeczy, nigdy nie miała miejsca.
Tylko ona znała prawdę o mnie.
Dni w szkole płynęły coraz szybciej, kiedy miałam na co czekać.
Wracałam pełna entuzjazmu, wiedząc, że moja poczta będzie zapełniona.
Odpisywałam i zaczęłam się wkręcać.
Zjednoczył nas idol.
Nasze zamiłowanie do jego osoby. Podziw. Teksty.
O, właśnie, teksty.
Zaczęłyśmy coś tworzyć, a ja czułam, że z dnia na dzień jest coraz lepiej.
Czułam, że nie jestem sama.
Nie byłam sama.
Dzwoniłam do niej.
Była taka pozytywna, kochana, roześmiana.
Jest głos napawał mnie pozytywną energią.
Wytrzymałyśmy bardzo długo razem.
Planowałyśmy nasze pierwsze spotkanie.
Nie wyszło.
Kontakt wyblakł.
Zbyt mało czasu dla siebie.
Coraz mniej telefonów.
Wiadomości.
Miałyśmy swoje oddzielne światy
i swoje życia, w których już nie było miejsca.
To był już koniec naszej znajomości.
Rok później napisałam do niej, ale to nie było już takie ważne.
Nie dla niej.
Tęsknię, nie powiem, że nie.
Boli.
Ale tak miało być,
Taka kolej rzeczy.
Mam rację?
Żegnaj, Asiu.