"Szukam reguł, które dadzą mi powietrze (..) daj mi nim oddychać..."
Nic mnie już nie obchodzi. Nie mam sił już się martwić. Nie mam sił już walczyć. Nie mam sił totalnie na nic. Czuję jakby czas mi uciekł przez palce. Czuję jakbym żyła, sama nie wiem, bez myślenia, bez zastanowienia się nad czymkolwiek. I jak zwykle nagle SZOK. Straciłam wiarę. Wróciło coś co było. Ból, jebany ból, bo przecież... co Ty kurwa chcesz osiągnąć? Kim Ty w ogóle jesteś w tym pojebanym świecie? I kurwa po chuj Ty stawiasz kogoś nad samą siebie? No po chuj?! Przecież i tak ciągle muszę po dupsku dostawać, bo ja jestem pojebana. A inni są idealni. Pojebane to wszystko. Jedyne co to cieszę się, że prawie obcy dla mnie człowiek znalazł chwilę czasu by ze mną porozmawiać. Może ja jestem taka słaba, że potrzebuję zrozumienia? A może nie. Nie ważne nie ma co gdybać nad tym. Liczy się gest. Nie da się żyć bez oparcia... w sumie żyć się da, ale czy wspólnie?
Chaos.
Mam
w
głowie.
Wyjebane.