To był dla mnie bardzo trudny tydzień.
Nadchodzące święta bardzo mocno dadzą mi się odczuć.
Chyba jeszcze nigdy aż tak bardzo.
Wczoraj doprowadziłam w miejsce wiecznego spoczynku męża kuzynki.
Jestem wewnętrznie roztrzaskana.
Gdybym miała jakąś magiczną moc i mogła uratować te wszystkie młode duszę, to zrobiłabym to bez zastanowienia, nawet jeśli musiałabym z tego tytułu podnieść jakieś konsekwencje.
Badajmy się! Nie dajmy się zjeść rakom!