dobryczas

wariuję

umieram po kawałku z niespełnienia

chcę CIEBIE

nie okruchy Ciebie

chcę słów, które dadzą mi jakąkolwiek odpowiedź

albo Twojej obecności bez słów

coraz częściej wydaje mi się

że ten nasz miesiąc tylko mi się śnił

długi perfekcyjny sen

szczęście tak nierealne

że wciąż musiałam badać je dłońmi

upewniać się, że jesteś

nigdy do końca w Ciebie nie uwierzyłam

przed snem wyobrażam sobie

że moja poduszka nadal Tobą pachnie

ciągle kupuję tę cholerną kawę

której już ze mną nie pijesz

wiesz, że nie umiałam umyć kubka

by nie zetrzeć z niego ust

których już nie mogę dotykać?

byłam dziś na drodze

którą przemierzyliśmy wspólnie tylko raz

wystarczyło

by każde pie.dolone ziarnko piasku

patrzyło na mnie Twoim wzrokiem

ciągle gdzieś jesteś

o dłoń, o słowo, o oddech

i to jest nagle droga nie do przebycia

nienawidzę na Ciebie patrzeć

z tym poczuciem, że to jedyne co mi wolno

ale jeszcze bardziej

nienawidzę na Ciebie nie patrzeć

jestem tak bardzo Twoja

jak nie byłam nigdy nikogo

jestem bardziej Twoja niż swoja

WRACAJ, WRACAJ, WRACAJ, WRACAJ, WRACAJ, WRACAJ, WRACAJ, WRACAJ, WRACAJ, WRACAJ, WRACAJ, WRACAJ, WRACAJ, WRACAJ

nie chcę już udawać niezależnej

to bzdura

to ładnie brzmi i ładnie się sprzedaje

ale jak niezależna może być osoba

która oddycha tylko wtedy

kiedy Ty oddychasz?

DAJ MI TEN MIESIĄC JESZCZE RAZ

DAJ MI MILION TAKICH MIESIĘCY

tak, mamy różne oczekiwania

różne wizje przyszłości

różny temperament

i mnie naprawdę zabija ta "stabilizacja"

której Ty tak potrzebujesz

a mimo to

rozumiesz mnie jak nikt

to Tobie chcę mówić jak się czuję

do Ciebie pisać w środku nocy

i zasypiać tylko wtedy gdy wiem

że rano powiesz mi "dzień dobry"

miej swoje życie

swoich znajomych, których nie cierpię

swoje dni "w zamkniętym pokoju pod kołdrą"

istniej sobie tak jak tylko chcesz -

tylko istniej ze mną

a ja się nauczę wcielać w życie

to abstrakcyjne słowo

"kompromis"

od tęsknoty krótka droga do agresji