Już minęło pół roku odkąd wyjechaliśmy. Ten czas tak szybko zleciał. Muszę przyznać, że nie żałuję, że postanowiliśmy wyjechać. W życiu bym nie przypuszczała, że znajdę się w takim miejscu i będzie mi tak dobrze. Na początku było ciężko. Dużo stresu i nerwów. Trzeba to jakoś znieść, bo później już tylko idzie ku lepszemu. Tu w końcu mogę realizować swoje marzenia, staję się bardziej otwarta na ludzi i odważniejsza. Bariera językowa była chyba najgorszą rzeczą do przebycia ale jest już coraz lepiej. Cieszę się, że moje życie się tak potoczyło. Jednak nic nie pomoże kiedy się tęskni. Nawet rozmowy na skype... to już nie to samo. Tęsknie za rodziną i na każdy wylot do Polski czekam niecierpliwie. Sama bym sobie z tym wszystkim nie poradziła. Na szczęście jest ze mną jeden czort dzięki któremu smutki odchodzą na bok. Razem damy radę!